Przejdź do głównej zawartości

Czary mary na zegarze.


No cóż, francuskiego włóczęgę, nie bez żalu, musiałem odstawić na bok i wyczarować coś na Boże Narodzenie. Raczej nie w klimatach typowo świątecznych, bo tych jest aż nadto, ale coś zupełnie lekkiego, baśniowego co będzie cieszyć oczy ( mam nadzieję), każdego dnia. Największy kłopot miałem z pomalowaniem wskazówek ! Musiałem użyć aerografu.  A do sankulioty, jeszcze wrócę.

Na podstawie pracy S.Pui Man Law
Malowidło akrylowe- Robert Ruszczyk

Komentarze

  1. Zegar jest piękny ;-) Brak mi słów, że można coś takiego namalować ;-) Chciałabym miewać takie sny jak Twoje obrazy ;-)Wszystkie szczegóły są tak świetnie rozmieszczone, dobrane Jestem pod ogromnym wrażeniem !!! Serdecznie pozdrawiam
    i czekam na kolejne dzieła

    OdpowiedzUsuń
  2. Madlen, dziękuję Ci za te słowa. Jak będę się trochę lepiej czuł, to coś jeszcze przed Świętami namaluję. Słowo harcerza !)

    OdpowiedzUsuń
  3. przepiękne rzeczy tworzysz, jestem pod wielkim wrażeniem

    OdpowiedzUsuń
  4. Aga, witam Cię w moich skromnych progach i dziękuję za komentarz.

    OdpowiedzUsuń
  5. Robercie, ładnie i pracochłonnie odtworzone, ale brakuje mi na tym blogu informacji, że są to kopie prac Stephanie Pui-Mun Law. Tak dla autorskiej uczciwości. Pozdr, Nina.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nina, właśnie o tym napisałaś.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Portret podwójny w tuszu.

W grudniu narysowałem niewielki portret tuszem dla Cz. Jako tusz posłużyła mi talensowska Ecolina.

Aga w, a trois crayons

Moja próba w a trois crayons   materiały Niedościgniony wzór   Technika znana przynajmniej od renesansu. W epoce rokoko ,a  trois crayons (węgiel, biała kreda, sangwina), opanowało do perfekcji kilku wybitnych twórców najbardziej znanych, można powiedzieć reprezentatywnych dla epoki i charakteru pracy w tej technice. Mogę  tutaj wymienić: Watteau, Fragonarda, Greuze'a czy Bouchera. To genialni mistrzowie, których dzieła podziwiamy wszyscy do dzisiaj. Szczególnym uwielbieniem darzę obrazy Bouchera, zwłaszcza te ukazujące mityczną Ledę z łabędziem. Ale w odniesieniu do techniki "trzech kredek", to właśnie rysunki i szkice  Greuze'a, tworzone były z największą ekspresją, szybką zdecydowaną kreską i mocnym światłocieniem. Portret Agi, zapewne jeden z kilku jakie powstaną, wykonałem z wielką radością i lekkością w rysowaniu trzema pastelami, po długim okresie nierysowania w ogóle. W wielu Jej fotografiach, co także przeniosło się na mojego autorstwa konterfekty

Brama " Manufaktury" w tuszu.

Usłyszałem niedawno głos, że nic nie pokazuję nowego. Moim życiowym imperatywem jest nieustanne lenistwo, więc z trudem zebrałem się za akcję aktualizacji; Czas najwyższy nadrobić zaległości. Rysunek tuszem poniżej, to efekt tytanicznej pracy ostatnich czterech ciemnych deszczowych niedziel. Skan jednak, wykonany na moim wysłużonym sprzęcie HP bestialsko obszedł się z subtelnościami rysunku stalówką. To nic. Pomyślałem, że i tak warto to pokazać właśnie tutaj.