Przejdź do głównej zawartości

Gorgona. Des trois crayons sur carton.



Gorgona, Meduza - mityczny... Potwór ? Chyba jednak nie. Kontynuując wątek mitologiczny, który strasznie mi się podoba, narysowałem moje wyobrażenie Gorgony. Nie ma tutaj trzech kolorów, są tak naprawdę dwa. Ale jeśli potraktować, biel kartonu jako kolor, to będą te tytułowe trois.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ilustracje do Łowów Polskich

Jesienią zeszłego roku przygotowywałem ilustracje do tomiku poezji p.Jana Jerzego Jóźwiaka, pt. Łowy Polskie. Pan Jan to poeta z pasją łowiecką. Wiersze zawarte w książeczce mają podniosły i romantyczny nastrój. Starałem się jakoś dopasować do tej atmosfery rysując na prośbę autora kilka wedut mazowieckich zamków. Znalazła się tutaj również zabytkowa kapliczka przydrożna, typowa dla Mazowsza oraz ambona myśliwska. Obaj z panem Janem naczekaliśmy się kilka miesięcy na wydanie tomiku, ale wreszcie jest i można go już pokazać w blogu. Rysunki wykonywałem ołówkami Derwent Graphi Tint. Zamek w Płocku Ambona myśliwska

Aga w, a trois crayons

Moja próba w a trois crayons   materiały Niedościgniony wzór   Technika znana przynajmniej od renesansu. W epoce rokoko ,a  trois crayons (węgiel, biała kreda, sangwina), opanowało do perfekcji kilku wybitnych twórców najbardziej znanych, można powiedzieć reprezentatywnych dla epoki i charakteru pracy w tej technice. Mogę  tutaj wymienić: Watteau, Fragonarda, Greuze'a czy Bouchera. To genialni mistrzowie, których dzieła podziwiamy wszyscy do dzisiaj. Szczególnym uwielbieniem darzę obrazy Bouchera, zwłaszcza te ukazujące mityczną Ledę z łabędziem. Ale w odniesieniu do techniki "trzech kredek", to właśnie rysunki i szkice  Greuze'a, tworzone były z największą ekspresją, szybką zdecydowaną kreską i mocnym światłocieniem. Portret Agi, zapewne jeden z kilku jakie powstaną, wykonałem z wielką radością i lekkością w rysowaniu trzema pastelami, po długim okresie nierysowania w ogóle. W wielu Jej fotografiach, co także przeniosło się na mojego autorstwa konterfekty

Szkicowanie w Olsztynie

Podróżowałem nie dawno wzdłuż słynnego szlaku Orlich Gniazd. Od Częstochowy do Krakowa. W Olsztynie zatrzymałem się na dłużej. Malownicze ruiny zamku Olsztyn obudziły we mnie ducha rysownika. Stąd też popełniłem taki prosty, nie nazbyt dosłowny szkic. Nie jest to z pewnością rysunek na poziomie pejzaży Napoleona Ordy ale postanowiłem go umieścić tutaj. Jest już w dobrych rękach.