Udało mi się zdążyć jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia z zakończeniem konserwacji putta dla pana Macieja. Pochodzenie putta oraz czas, w którym powstało, nie są dobrze poznane.
Z opowieści pana Macieja, wynika, że w jego rodzinie znajdowało się odkąd sięga pamięcią, czyli od ponad pięćdziesięciu lat. Otrzymał je w darze od ciotki, ale wcześniej wisiało w sieni jednej z kościelnych plebanii z okolic Łodzi. I to właściwie wszystko, w kwestii pochodzenia.
Figura anioła pozornie wygląda na epokę rokoko, ale naturalnie mogłaby być wyrzeźbiona przez nieznanego snycerza w czasie późniejszym niż wspomniana epoka. Materiałem jest drewno brzozowe, a cała figurka składa się z kilku elementów, o wysokiej jakości spasowania- szczeliny są minimalne i trudno je było dostrzec przed oczyszczeniem. przez warstwy starej, ściemniałej politury.
Aniołek w przeszłości doznał prawdopodobnie licznych upadków i czyjaś niewprawna, (ale troskliwa ręka ) pokleiła poszczególne części butaprenem...
Prace rozpocząłem od oddzielenia od siebie poszczególnych fragmentów kończyn i oczyszczenia powierzchni łączeń ze starego kleju. Kolejnym etapem było zeszlifowanie powłoki politury z całości figury. Była to chyba najbardziej monotonna i długotrwała czynność w tej konserwacji.
Po oczyszczeniu, uzupełniłem ubytki w drewnie i dokleiłem naderwany nos oraz wyrzeźbiłem nowy, mały palec u dłoni. Potem skorygowałem powierzchnie łączeń i skleiłem wszystkie elementy w całość.
Ostatnim etapem przed politurowniem było zabejcowanie aniołka włoską bejcą z proszku w kolorze wiśni, ponowne szlifowanie papierem i włókniną ścierną, o drobnej gradacji - 500.
Zabezpieczenie powierzchni drewna, to osiem warstw politury rubinowej.
Pan Maciej był bardzo zadowolony z finalnego efektu prac i tego, że putto powróciło na swoje miejsce, właśnie na Święta.
Komentarze
Prześlij komentarz