Przejdź do głównej zawartości

Aga w, a trois crayons

Moja próba w a trois crayons
 
materiały

Niedościgniony wzór
 
Technika znana przynajmniej od renesansu. W epoce rokoko ,a  trois crayons (węgiel, biała kreda, sangwina), opanowało do perfekcji kilku wybitnych twórców najbardziej znanych, można powiedzieć reprezentatywnych dla epoki i charakteru pracy w tej technice. Mogę  tutaj wymienić: Watteau, Fragonarda, Greuze'a czy Bouchera. To genialni mistrzowie, których dzieła podziwiamy wszyscy do dzisiaj. Szczególnym uwielbieniem darzę obrazy Bouchera, zwłaszcza te ukazujące mityczną Ledę z łabędziem. Ale w odniesieniu do techniki "trzech kredek", to właśnie rysunki i szkice  Greuze'a, tworzone były z największą ekspresją, szybką zdecydowaną kreską i mocnym światłocieniem. Portret Agi, zapewne jeden z kilku jakie powstaną, wykonałem z wielką radością i lekkością w rysowaniu trzema pastelami, po długim okresie nierysowania w ogóle. W wielu Jej fotografiach, co także przeniosło się na mojego autorstwa konterfekty , łatwo zauważalna jest cecha wspólna - tęsknota, melancholia, niespełnione marzenie w spojrzeniu postaci. Myślę, że właśnie dzisiaj w Wielki Piątek, o tej tęsknocie portretowanej kobiety, można powiedzieć więcej, mając nadzieję, że Aga nie będzie, miała mi tego za złe. Odrzuciłem tutaj motywy fantasy. Zależało mi na oddaniu tego co współczesne, co dzieje się tu i teraz - na obrazie, w duszy i życiu kobiety. Nie miałem zamiaru zniekształcać tego, burzyć prawdy o Niej, przesłodzonym sielankowym obrazkiem. Wybrałem pastele jako narzędzia stworzone do szybkiej ekspresyjnej pracy i wiem, że był to wybór właściwy. Wracając do melancholijnego spojrzenia portretowanej, pięknej kobiety - jeśli zastanawiacie się jaka tęsknota kryje się za tymi oczami, to wydaje mi się, że jedyną odpowiedzią (zwłaszcza dzisiaj) będzie tutaj jedno, niezwykle ważne dla Kobiety słowo. Macierzyństwo.

Komentarze

  1. nie poznałam się :)
    Fakt, tak nostalgicznie, niby współcześnie ale bardziej tchnie klimatem niż poprzedni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga, to dość swobodna interpretacja. Skupiałem się na cechach charakterystycznych i proporcjach. Próbuję odejść od dosłowności. Klimat. Masz rację jest go tutaj znacznie więcej. To zasługa miękkości pastelowego rysunku.
      Pozdrawiam Cię Muzo !

      Usuń
  2. Podoba mi się taka interpretacja ;) Nie wiedziałam co to sangwina, ale już sprawdziłam gdyż jestem totalnym amatorem ;) Rzeczywiście świetnie wyglądają te rysunki Tak myślałam właśnie kiedyś jak powstają takie prace, a to takie połączenie technika "trzech kredek" Zobaczę sobie jeszcze te szkice wybitnych artystów Drogi Robercie gorąco polecam książkę autora David Weiss "Nagi przyszedłem" - czytałam ją jednym tchem Jest to powieść o Rodinie, a może ją czytałeś ;)
    Chcę również przekazać najserdeczniejsze życzenia zdrowych, radosnych i spokojnych Świąt Wielkiej Nocy, smacznego jajka , a także odpoczynku w rodzinnym gronie

    OdpowiedzUsuń
  3. Po książkę sięgnę w wolnej chwili. Naturalnie genialnych dzieł Rodina, trudno po prostu nie znać. Dobrze Cię widzieć tutaj anielska duszo ) Wypoczywaj podczas tych Świąt, jeśli to możliwe... Pozdrawiam ciepło, także Twoją siostrę z tego miejsca.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Portret podwójny w tuszu.

W grudniu narysowałem niewielki portret tuszem dla Cz. Jako tusz posłużyła mi talensowska Ecolina.

Ilustracje do Łowów Polskich

Jesienią zeszłego roku przygotowywałem ilustracje do tomiku poezji p.Jana Jerzego Jóźwiaka, pt. Łowy Polskie. Pan Jan to poeta z pasją łowiecką. Wiersze zawarte w książeczce mają podniosły i romantyczny nastrój. Starałem się jakoś dopasować do tej atmosfery rysując na prośbę autora kilka wedut mazowieckich zamków. Znalazła się tutaj również zabytkowa kapliczka przydrożna, typowa dla Mazowsza oraz ambona myśliwska. Obaj z panem Janem naczekaliśmy się kilka miesięcy na wydanie tomiku, ale wreszcie jest i można go już pokazać w blogu. Rysunki wykonywałem ołówkami Derwent Graphi Tint. Zamek w Płocku Ambona myśliwska

Szkicowanie w Olsztynie

Podróżowałem nie dawno wzdłuż słynnego szlaku Orlich Gniazd. Od Częstochowy do Krakowa. W Olsztynie zatrzymałem się na dłużej. Malownicze ruiny zamku Olsztyn obudziły we mnie ducha rysownika. Stąd też popełniłem taki prosty, nie nazbyt dosłowny szkic. Nie jest to z pewnością rysunek na poziomie pejzaży Napoleona Ordy ale postanowiłem go umieścić tutaj. Jest już w dobrych rękach.